
„Przetłumaczmy i gotowe” – to najprostsza droga do tekstu, który brzmi obco. Transkreacja oznacza, że zachowujesz sens i intencję, ale budujesz wypowiedź od nowa: rytm, idiomy, gry słów, kontekst kulturowy. Poniżej – warsztat transkreacji dla marketerów, którzy chcą, by marka brzmiała lokalnie, a nie „z importu”.
Poza celem biznesowym wpisz „uczucia do wywołania”, personę, tabu i niepożądane skojarzenia. Dodaj tło konkurencji i przykłady słów-pułapek. Transkreator musi wiedzieć, jaką mamy tolerancję na luz i „polszczyznę codzienną”.
W polskim wachlarzu jest „Ty”, „Państwo”, formy bezosobowe („Można zamówić”). Dla młodszych grup „Ty” bywa naturalne, w finansach i B2B – nie zawsze. Zadecyduj raz i konsekwentnie buduj narrację. Wersje mieszane dopuszczaj tylko, gdy kanały mówią do innych osób.
Nie tłumacz dosłownie gier słownych. Zastąp je lokalnym żartem, rytmem zdania lub rymem. Jeśli oryginał gra nazwą marki, poszukaj analogii w polszczyźnie – albo odpuść i postaw na prosty benefit. Brzmi to mniej „sprytnie”, ale skuteczniej.
Waluty, separatory, formaty dat i godzin, style zapisu procentów – to detale, które zdradzają pośpiech. Sprawdź też lokalne wymogi prawne (np. zastrzeżenia do promocji, informacje o kredytach). Copy z gwiazdką ma być zrozumiałe i godne zaufania.
Frazy wyszukiwane w Polsce rzadko są lustrzanym odbiciem angielskich. Zrób krótkie badanie języka klienta: jak naprawdę mówi o problemie? Często wygrywa „proste słowo” zamiast kalki pojęciowej. Tytuły i meta-opisy pisz po polsku, nie po „tłumaczowemu”.
Polski bywa dłuższy od angielskiego. Dla banerów i przycisków przygotuj krótsze alternatywy. Zachowaj akcent na początku zdania – to zwiększa zrozumiałość przy szybkim skanowaniu. Gdy „nie mieści się”, nie ścinaj sensu; zmień konstrukcję.
Przełóż system Voice & Tone na realne przykłady. Zrób listę „tak mówimy / tak nie mówimy” – np. „wprowadzamy nowość” zamiast „launchujemy feature”. To szczegół, który odróżnia markę „u siebie” od tej „z folderu”.
Gdy eksportujesz polskie copy, pisz z myślą o adaptacji. Unikaj gier słownych osadzonych w kulturze, które nie przeżyją tłumaczenia, albo od razu daj alternatywę. Dodaj uwagi dla tłumacza: intencja, emocja, nieprzekraczalne granice sensu.
Transkreacja to duet: autor lokalny + recenzent językowy. Po publikacji zbierz feedback od obsługi klienta i handlowców – oni pierwsi usłyszą, czy copy „weszło”. Raz na kwartał aktualizuj przykłady i frazy wrażliwe.