Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad aplikacją TikTok. Szef chińskiego giganta musi się gęsto tłumaczyć przed międzynarodowymi komisjami, a kolejne kraje banują aplikację – na razie na telefonach i tabletach służbowych, użytkowanych przez polityków i pracowników administracji publicznej. Tą samą drogą może już wkrótce pójść Polska.
Jest taka rekomendacja
Zablokowanie TikToka na urządzeniach członków i pracowników parlamentu, rządu, instytucji rządowych i administracji publicznej rekomenduje rada ds. cyfryzacji. Jest to ciało doradcze, niemające żadnych kompetencji wykonawczych, jednak jego opinia może zostać wzięta pod uwagę przez kolegium ds. cyberbezpieczeństwa – na jego czele stoi premier Mateusz Morawiecki.
O sprawie napisała Polityka Insight. Członkowie rady ds. cyfryzacji mają być zaniepokojeni tym samym, czym ich koledzy m.in. z USA i Kanady – potencjalnie wysokim ryzykiem nielegalnego zbierania przez aplikację danych wrażliwych, które następnie mogą być przekazywane chińskim służbom wywiadowczym.
Z tego powodu aplikacja została już zakazana na urządzeniach służbowych osób związanych z administracją rządową w USA, Kanadzie i niedawno na Łotwie. Podobne ograniczenie wprowadziła Komisja Europejska, której pracownicy od połowy marca nie mogą korzystać z TikToka na powierzonych im urządzeniach.