Adblocki, choć nie są żadną nowością, to stanowią duży problem dla wydawców internetowych i reklamodawców. Według różnych szacunków z funkcji blokowania reklam może korzystać nawet połowa polskich internautów. Adblocki są wbudowywane nawet w przeglądarki internetowe. Do kolacji walczącej z tym zjawiskiem dołącza należący do Google serwis wideo YouTube.
Albo wyłączysz adblocka, albo musisz zapłacić
Coraz więcej użytkowników korzystających z adblocka po wejściu na stronę YouTube widzi komunikat: „Blokery reklam nie są dozwolone na YouTube”. Póki co zjawisko jest obserwowane głównie w USA.
Krucjata Google przeciwko adblockom to naturalna konsekwencja spadku przychodów z reklam. W trudnej rzeczywistości gospodarczej nawet tacy giganci muszą zaproponować reklamodawców coś ekstra, a przede wszystkim widoczność reklam, w czym coraz bardziej przeszkadzają aplikacje blokujące.
Użytkownik YouTube, który korzysta z adblocka, docelowo nie będzie mógł oglądać materiałów wideo za darmo. Zostanie mu zaproponowany abonament YouTube Premium (bez reklam), za który w Polsce trzeba zapłacić 23,99 zł miesięcznie lub 35,99 zł za konto rodzinne (do 6 użytkowników w jednym gospodarstwie).
YouTube jest bezapelacyjnie najpopularniejszym serwisem wideo na świecie. W Polsce odwiedza go około 20 milionów użytkowników miesięcznie, co daje blisko 70 proc. zasięgu (według danych Mediapanel).