Na nietypowy pomysł walki z brzydkimi reklamami wpadły władze Gdańska. Będą zasłaniać plakaty czy bilbordy dziełami sztuki. To efekt współpracy Urzędu Miasta z Pracownią „Sztuka w Przestrzeni Publicznej” prowadzoną przez jednego z doktorów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Pierwsze efekty już widać na ulicach miasta.
Gdański Wachlarz Możliwości
Ów wachlarz rzeczywiście jest wachlarzem, czyli ogromną instalacją przestrzenną o charakterze artystycznym. Wachlarz sam w sobie może nie budzi wielkich, estetycznych emocji, ale z pewnością jest ciekawszą formą ozdobienia gdańskiej ulicy niż szpetna reklama, którą zasłonił. Doszło do tego przy skrzyżowaniu alei Grunwaldzkiej z ulicą Czyżewskiego.
Dodajmy, że reklama centrum handlowego stała w tym miejscu nielegalnie, ale miasto nic nie mogło z tym zrobić, bo działka jest w prywatnych rękach. Co gorsza, to skrzyżowanie jest granicą Gdańska i Sopotu, reklamową samowolę oglądali więc wszyscy wjeżdżający do miasta turyści. To była bardzo słaba forma powitania. Gdański Wachlarz Możliwości jest pod tym względem instalacją o wiele ciekawszą.
Zasłanianie dziury kwiatem w doniczce
Ustawienie wachlarza przypomina właśnie takie działanie. Instalacja nie jest bowiem najwyższą zdobyczą sztuki rzeźbiarskiej i sama w sobie absolutnie nie powinna być na dłużej eksponowana na gdańskich ulicach. Rozumiemy jednak, że chodziło o zwrócenie uwagi na problem, który toczy Gdańsk od bardzo dawna.
Miejscy urzędnicy przez lata nie byli w stanie skutecznie walczyć o estetyczny wizerunek miasta, przez co centrum i peryferia Gdańska zamieniły się w reklamowy śmietnik. Kiczowate plakaty, obskurne szyldy i bazgroły „reklamujące” różne produkty i usługi nie przynoszą miastu chluby i niszczą jego przestrzeń.
Wachlarz ma wspierać miejskie działania
Być może ustawianie Gdańskiego Wachlarza Możliwości przed kolejnymi reklamowymi samowolami nareszcie zwróci uwagę ich właścicieli czy zarządców, że takiego szpecenia miasta nikt sobie nie życzy i zadziała element zwykłego wstydu. Zobaczymy. Póki co walkę coraz skuteczniej prowadzi też gdański ratusz.
Pisaliśmy już o powstaniu specjalnego referatu estetyzacji miasta, który na polecenie prezydenta Gdańska ma zajmować się usuwaniem nielegalnych i szpetnych reklam z ulic. Oczywiście referat ma związane ręce w przypadku bilbordów ustawionych na działkach prywatnych, ale konsekwencja pozwoliła już powalczyć z innym znanym problemem – reklamami mobilnymi, umieszczanymi na przyczepach i samochodach parkowanych w centrum. Generalnie od początku działania referatu z gdańskich ulic zniknęło ponad 100 nielegalnych reklam. To niezły wynik.
A co z Gdańskim Wachlarzem Możliwości? Nadal będzie straszakiem na bezwstydnych reklamiarzy (nie nazwiemy ich przecież twórcami reklam) i ostatecznością, po którą władze miasta będą mogły w dowolnej chwili sięgnąć. Instalacja kosztowała około 30 tysięcy złotych i jeśli pomoże w usunięciu przynajmniej kilku reklam, za które nikt miastu nie płaci, to inwestycja zwróci się z nawiązką – estetyczną.