Elbląg dołącza do ligi polskich miast sprzeciwiających się reklamowej samowoli przedsiębiorców. Władze ratusza ogłosiły powstanie Kodeksu Reklamowego, na mocy którego mają zacząć obowiązywać jednakowe, w wielu punktach restrykcyjne, przepisy dotyczące tego, co i w jakiej formie może znaleźć się w przestrzeni miasta. Pojawiają się jednak głosy, że Kodeks bardziej da się we znaki lokalnemu biznesowi niż działającym nielegalnie reklamodawcom.
Czym jest Kodeks Reklamowy i czemu ma służyć?
Kodeks Reklamowy, o którym w Elblągu mówi się już od wielu miesięcy, ma stanowić podstawę prawną do egzekwowania od reklamodawców sposobu umieszczania reklam, ich wyglądu i formatu. Dokument powstaje w odpowiedzi na realny problem, jakim jest reklamowa samowola, a w konsekwencji szpetota. Daje się ona we znaki nie tylko na elbląskich osiedlach, ale przede wszystkim w centrum miasta i na trasach wjazdowych. Jest to – nomen omen – bardzo zła reklama Elbląga.
Kodeks Reklamowy może się jednak okazać dokumentem duplikującym zapisy obowiązującej już ustawy krajobrazowej, która weszła w życie 16 sierpnia 2015 roku. Definiuje ona, czym w zasadzie jest reklama, a także daje samorządom prawo do surowego egzekwowania jej zapisów. Władze Elbląga chcą jednak iść dalej i m.in. uregulować sposób ekspozycji reklam na terenie miasta. Te zapędy budzą coraz więcej kontrowersji.
Elbląg chce narzucić reklamodawcom wygląd nośników
Niektórzy radni zwracają uwagę, że projekt Kodeksu Reklamowego jest zbyt surowy i będzie bardzo trudno wprowadzić niektóre jego zapisy w życie. Chodzi np. o określenie, że wszystkie ogródki restauracyjne zlokalizowane w obrębie starego miasta mają korzystać z jednakowych kolorystycznie parasoli. Jak wymusić to na producentach tego sprzętu? Trudno powiedzieć, szczególnie że miasto nie przewidziało żadnej pomocy finansowej dla firm chcących dostosować swoje nośniki do zapisów Kodeksu.
Efekt jest taki, że część radnych zarzuca władzom ratusza walkę z lokalną przedsiębiorczością. Kodeks Reklamowy może bowiem uderzać nie w tych, którzy nielegalnie umieszczają nośniki, ale w firmy próbujące się promować w sposób oficjalny. Ograniczenia dotyczące wspomnianych parasolek na starym mieście mogłyby spowodować dalszy odpływ przedsiębiorców z i tak coraz słabiej zagospodarowanej części miasta.
Narzędzie do walki z samowolą, ale mocno ograniczone
Kodeks Reklamowy, o ile faktycznie wejdzie oficjalnie w życie, będzie obowiązywał wyłącznie w obrębie budynków i terenów należących do miasta. Ratuszowi urzędnicy podkreślają, że wiele miejskich obiektów wymaga natychmiastowej interwencji w związku z nielegalnymi reklamami – chodzi głównie o okolice szkół, przystanki komunikacji miejskiej czy osiedlowe latarnie i słupy. W praktyce jednak okazuje się, że większość reklamowych samowoli jest umieszczana na budynkach prywatnych, co utrudnia walkę z tym procederem. W tym ma już pomóc wspomniana ustawa krajobrazowa.
Reklamowe samowole są problemem nie tylko w Elblągu, ale także w większości polskich miast, gmin i wsi. To efekt całych lat bagatelizowania problemu i braku zrozumienia, że reklama może być produktem wysokich lotów, o ile oczywiście za jej przygotowanie weźmie się profesjonalna agencja. Życie jednak pokazuje, że wielu przedsiębiorców woli sięgać po działania amatorskie, których atut jest tylko jeden – niska cena. Estetyka polskich miast niestety bardzo na tym cierpi.