Google po raz kolejny znalazło się na celowniku amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeden z sądów federalnych orzekł, że technologiczny gigant świadomie podejmował działania monopolizujące rynku reklamy online, ze szkodą nie tylko dla konkurencji, ale też klientów. Kontekstem jest m.in. zakup DoubleClick.
Tło sprawy
Sędzia Leonie Brinkema w uzasadnieniu stwierdziła, że praktyki stosowane przez Google w zakresie zarządzania technologiami reklamowymi naruszały przepisy antymonopolowe. Według sądu korporacja świadomie dążyła do utrzymania i umocnienia monopolu, co wyrządziło znaczną szkodę całemu rynkowi reklamowemu.
Co na to Google? Wiceprezes firmy Lee-Anne Mulholland zaznaczyła, że decyzja sądu nie jest porażką giganta – sąd uznał, że same przejęcia i narzędzia reklamowe firmy nie były z gruntu szkodliwe dla konkurencji. Google zapowiedziało złożenie apelacji w części dotyczącej nadużyć rynkowych.
Sąd dał Gogole czas na opracowanie planu propozycji środków zaradczych, które mogłyby przywrócić uczciwą konkurencję na rynku reklamy cyfrowej. Końcowy wyrok w sprawie ma zostać wydany po ich przedstawieniu.
Przypomnijmy, że sprawa ta jest efektem działań administracji byłego prezydenta Joe Bidena, która w 2023 roku pozwała Google, zarzucając firmie m.in. zawyżanie cen reklam i dążenie do zbyt dużych dysproporcji przychodów w ekosystemie reklamy banerowej. Wyrok sądu może zmusić giganta do podzielenia się tzw. tortem reklamowym z innymi wydawcami.