Z doświadczenia wiemy, że właściciele stron internetowych zlecający ich tzw. pozycjonowanie, są święcie przekonani, iż SEO to nauka ścisła. Objawia się to w oczekiwaniu praktycznie natychmiastowych rezultatów, a także przedstawienia konkretnego planu, który krok po kroku wprowadzi witrynę do TOP 3 najbardziej konkurencyjne frazy. Niestety, to tak nie działa i już raczej nigdy nie będzie działać. Dlaczego? Wyjaśniamy to w naszym poradniku.
Może inaczej: jesteśmy w stanie to przewidzieć, ale nie możemy określić dokładnego terminu, gdy te efekty się pojawią. Nie ma zatem fizycznej możliwości, by jakakolwiek odpowiedzialna agencja SEO powiedziała klientowi: za 3 miesiące o tej porze Pańska strona będzie indeksowana o 15 pozycji wyżej niż obecnie.
Jeszcze kilkanaście lat temu takie przewidywania miały sens. Spece od pozycjonowania wiedzieli bowiem, ile linków i tekstów zapleczowych trzeba dodać, aby w określonym czasie poprawić pozycję strony o ileś pozycji. Dziś się tak nie da.
Przede wszystkim dlatego, że po ogromnych zmianach w algorytmie wyszukiwania doszło nam mnóstwo tzw. czynników rankingowych, które Google bierze pod uwagę przy ustalaniu pozycji witryny w indeksie. Nietrudno się domyślić, że spełnienie wszystkich tych warunków (jest ich około 400) jest niemożliwe, a już na pewno nie w tym samym czasie.
Napiszmy to wprost: prowadzenie kampanii SEO jest obecnie w dużej mierze oparte na metodzie prób i błędów. Specjaliści od tzw. pozycjonowania funkcjonują w warunkach ogromnej konkurencji i nacisku ze strony klientów. Muszą więc wykorzystywać różne metody, aby w końcu zyskać przewagę. Nie mogą jednocześnie rezygnować z fundamentu współczesnego pozycjonowania, czyli content marketingu. A ten, jak powszechnie wiadomo, nie przynosi efektów natychmiast, wymaga cierpliwości, której wielu właścicielom stron zwyczajnie brakuje.
W naukach ścisłych sprawa jest prosta. Raz ustalona zasada działa zawsze. We współczesnym SEO niestety mamy do czynienia z czymś dokładnie odwrotnym. To, co działało 2 miesiące temu, teraz może się okazać kompletnie niepotrzebne.
Mało tego: specjaliści z zakresu SEO, choć nigdy się do tego nie przyznają, często sami nie mają 100% pewności, które podjęte przez nich działania przyniosły efekt w postaci znacznej poprawy pozycji strony w wyszukiwarce. Optymalizacja? Mocne linki? A może właśnie zaczęła działać rozpoczęta kilka miesięcy wcześniej kampania content marketingowa?
Poza tym nie zapominajmy, że algorytm wyszukiwania nie jest dziełem skończonym i Google właściwie bez przerwy przy nim „majstruje”. Efekt jest taki, że nawet bardzo dobrze wypozycjonowane strony tracą w indeksie z dnia na dzień, by po kilku dobach ponownie mocno wystrzelić. Czy w takich warunkach można traktować SEO jako naukę ścisłą?