Kupujesz i cenisz ich produkty, ale nie wiesz o nich wszystkiego. Wielkie marki, które mają w nosie etykę biznesową

Krzysztof Jagielski
28.11.2018

Są dwie podstawowe motywacje zakupowe: cena i świadomość marki. Kupujemy to, co nam się podoba, budzi nasze zaufanie, a do tego mieści się w ustalonym budżecie. Choć jesteśmy ludźmi inteligentnymi, to w przypadku zakupów kierujemy się bardzo prymitywnymi kryteriami. Przez to można nami łatwo manipulować, a mistrzostwo w tym osiągnęły te największe, najbardziej rozpoznawalne marki świata.

Gdy widzimy znane logo, to odruchowo ufamy temu, co się za nim kryje. Nie zastanawiamy się, w jaki sposób dana marka osiągnęła sukces i… kto za niego zapłacił. W efekcie przedsiębiorstwa, które mają naprawdę dużo za uszami, wciąż cieszą się imponującymi statystykami sprzedaży. Może byłoby inaczej, gdyby do świadomości konsumentów dotarło, że ich ulubione marki działały lub wciąż działają nieetycznie? Zebrałem kilka przykładów, z których część z pewnością Cię zaskoczy.

Nike

Z tą firmą związanych jest wiele głośnych skandali. W latach 90. Nike krytykowano po tym, jak ujawniono, że firma zlecała szycie butów w Indonezji. Tamtejsza szwalnia nie spełniała choćby podstawowych wymogów bezpieczeństwa i godnych warunków pracy, łamała prawa pracowników i wypłacała im głodowe pensje. Do tego doszły oskarżenia o zatrudnianie dzieci przy pracach na rzecz Nike.

Przy okazji wyszło na jaw, ile tak naprawdę Nike zarabiało na swoich produktach. Oszacowano, że koszt wyprodukowania butów w Indonezji nie przekraczał 5 dolarów, podczas gdy firma, po ściągnięciu obuwia do Stanów, życzyła sobie za nie nawet 20-krotnie więcej.

Nike ostro oberwało się też po tym, jak w połowie lat 90. wyciekło zdjęcie około 10-letniego chłopca z Pakistanu, który w tragicznych warunkach zszywał piłkę z logo amerykańskiej firmy.

Choć władze Nike poinformowały, że zmienią zasady współpracy z azjatyckimi podwykonawcami, jeszcze w 2002 roku istniały dowody na to, że firma zleca prace szwalniom w Indonezji, które swoim pracownicom wypłacały wynagrodzenie w wysokości 2 euro dziennie.

Apple

Iphone to jeden z najbardziej pożądanych gadżetów elektronicznych na świecie. Każda premiera nowego produktu Apple jest wydarzeniem o globalnym zasięgu, a sama marka rokrocznie znajduje się w TOP 10 najcenniejszych brandów na naszej planecie. Szkoda więc, że osoby wybierające produkty Apple w zdecydowanej większości w ogóle nie zdają sobie sprawy, że ich zabawki zostały wyprodukowane kosztem niewolniczej pracy.

W 2014 roku bardzo dużo zamieszania wywołał film brytyjskiej telewizji BBC, który ujawniał skandaliczne warunki pracy w chińskich fabrykach będących podwykonawcami Apple. Osoby składające telefony, komputery i tablety z logo nadgryzionego jabłka pracowały nawet po 16 godzin dziennie, nierzadko zasypiając przy taśmie i otrzymując za to zwolnienia dyscyplinarne.

Jeśli natomiast masz już iPhone’a i cieszysz się, że jego bateria jest tak wytrzymała, to musisz wiedzieć, że do jej produkcji użyto kobaltu. Wydobywa się go głównie w Kongo i niby nie ma w tym niczego złego. Poza pewną „drobnostką”. Amnesty International zebrało dowody, które potwierdzają, że w kopalniach kobaltu zatrudnia się nawet 7-letnie dzieci!

Oczywiście na niewolniczej pracy najmłodszych korzysta nie tylko Apple, bo kobalt z Kongo znajduje się również w bateriach kilkunastu innych producentów telefonów. Dodajmy, że wynagrodzenie w afrykańskich kopalniach wynosi około 1 dolara za dzień. „Gratis” pracownicy dostają bicie i zastraszanie.

Cargill

Nazwa tej firmy pewnie niewiele Ci mówi. Znasz natomiast jej kooperantów: Nestle, Unilevera czy Kellogg’s. Cargill specjalizuje się w pozyskiwaniu i dystrybucji oleju palmowego – strasznego świństwa, które jest dodawane do żywności niskiej jakości, np. płatków śniadaniowych czy kremu orzechowego.

W 2013 roku organizacja Rainforest Rescue ujawniła, że na plantacji palm olejowych w Indonezji, która należała do spółki Cargill, stosuje się mechanizmy niewolniczej pracy. Pracownicy byli oszukiwani na wynagrodzeniach, bici, zastraszani. Mało tego: zmuszano ich do rozpylania chemicznych środków ochrony bez specjalnej odzieży i masek.

Inditex

Ten koncern jest największym producentem odzieży na świecie. Należą do niego bardzo popularne w naszym kraju marki, jak Zara czy Massimo Dutti. O Inditex zrobiło się głośno 24 kwietnia 2013 roku, kiedy to w Dhace, stolicy Bangladeszu, doszło do katastrofy budowlanej. W zawalonym budynku Rana Plaza zginęło ponad 1100 osób. Wiele z nich było zatrudnionych w szwalniach produkujących ubrania wymienionych marek (ale nie tylko tych, bo w Rana Plaza szyto także ciuchy dla Primarka, Next czy polskiego Croppa).

Śledztwo wykazało, że budynek był w tragicznym stanie, a działające w nim szwalnie korzystały z pracy niewolniczej. Pracownikom wypłacano głodowe pensje, zmuszano ich do brania niepłatnych nadgodzin, nierzadko posiłkowano się też pracą dzieci.

Siemens

Niemiecka firma jest producentem cenionego sprzętu gospodarstwa domowego. Jakość może i jest dobra, ale gdy dowiesz się, w jaki sposób koncern zbudował swoją potęgę, dwa razy zastanowisz się przed sięgnięciem po pralkę czy piekarnik Siemensa.

Zacznę z grubej rury. Czy wiesz, że to właśnie Siemens stworzył projekt krematoriów i komór gazowych w Oświęcimiu? A może słyszałeś o tym, że firma korzystała z niewolniczej pracy osób zamkniętych w obozach koncentracyjnych i m.in. dzięki nim dostarczała nazistom materiały do produkcji pocisków V-1 i V-2? Interesujące jest też to, że zdaniem historyków to właśnie Siemens był w grupie firm, które wykazały się największą aktywnością na polu grabieży okupowanych krajów – na czele z Polską.

Oczywiście z nazistami współpracował nie tylko Siemens (choć akurat ta firma była wyjątkowo uczynnym kontrahentem). Taką potężną skazę na swoim wizerunku zatuszowały też BMW, Bayer, Dr. Oetker czy Boss, a więc znane, cenione i wciąż świetnie prosperujące marki. 

HiPP

Produkty tej marki są w Polsce niezwykle popularne, a rodzice mają do nich pełne zaufanie. HiPP produkuje m.in. przeciery, soczki i mleko modyfikowane dla dzieci. Jeśli wybierasz te produkty z uwagi na wiarę w ich wysoką jakość, to lepiej usiądź wygodnie.

W 2017 roku wybuchł gigantyczny skandal po tym, jak okazało się, że HiPP dostarcza produkty o zupełnie innym składzie na rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Prawda wyszła na jaw w Chorwacji, gdzie zbadano popularne słoiczki. Tamtejsi rodzice dowiedzieli się, że ich dzieci są gorsze niż niemieckie, bo dostają produkt m.in. z mniejszą zawartością warzyw. Podobnie niestety wyglądało to w Polsce.

HiPP nie poradził sobie z tym kryzysem wizerunkowym. Rzecznik koncernu, zamiast uczciwie przeprosić i przyznać się do błędu, stwierdził tylko, że różnice w składzie wynikają z… różnych preferencji smakowych dzieci w Niemczech i w krajach na wschód oraz południe od Odry. Trudno to nawet komentować bez używania nieparlamentarnego języka.

H&M

Ta szwedzka marka odzieżowa „specjalizuje się” w skandalach i już wielokrotnie znalazła się pod ostrzałem organizacji konsumenckich oraz broniących praw człowieka. Jeden z głośniejszych przypadków miał miejsce w 2015 roku, kiedy to Human Rights Watch ujawniło, że H&M zleca szycie swoich ciuchów szwalniom w Kambodży. Te z kolei zatrudniały dzieci poniżej 15. roku życia. Były one bite, zastraszane, okradane.

Szybko okazało się, że podobne praktyki miały miejsce także w innych fabrykach produkujących dla H&M, m.in. w Uzbekistanie i Bangladeszu – tam z kolei do pracy zmuszano 12-letnie dzieci.

I co? Nadal będziesz tak bezrefleksyjnie sięgać po produkty znanych marek tylko dlatego, że mają świetny PR, osiągnęły mistrzostwo w sztuce marketingowej iluzji i skutecznie tuszują swoje nieetyczne działania? Żyjemy w oparach absurdu, bo wielkie koncerny mogą robić praktycznie wszystko, co im się podoba, a konsumenci w ogóle na to nie reagują.

Postawmy się w sytuacji prezesa takiej firmy. Skoro sprzedaż rośnie aż miło, to kto by się przejmował, że gdzieś tam w Trzecim Świecie jakieś dziecko właśnie traci wzrok szyjąc supermodne bluzki dla bogatych Europejek? A może to tylko naiwna pisanina, bo w wielkim biznesie nie ma miejsca na etykę i moralność? To już pozostawiam Twojej ocenie. Zagłosujesz swoim portfelem.

Komentarz Grzegorza Wiśniewskiego, CEO Soluma Gruop

Zobacz również: 

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie