Chyba każdy projektant grafiki miał w swojej karierze zlecenie, którego autor oczekiwał „ładnego projektu”. Pomijając już fakt, iż słowo „ładny” jest zbyt obszerne i może być interpretowane na wszelakie sposoby, problemem w przypadku takich zleceń jest również to, aby uświadomić klienta, że elementy identyfikacji wizualnej jego marki wcale nie muszą być „ładne”. Ta zasada tyczy się także logotypu, czyli znaku marki. Często jest tak, że doświadczona agencja reklamowa dostarcza klientowi projekty, które dalece odbiegają od jego wyobrażeń i nie są tożsame z jego estetyką. Nie jest to powód do robienia afery, ponieważ logo wcale nie musi w 100% podobać się zamawiającemu, a już tym bardziej być „ładne”. Dlaczego? Sprawdź nasze argumenty.
Właściwie są to dwa różne światy. W skrócie: grafika artystyczna ma wywoływać u odbiorcy jakieś emocje, zaspokajać jego potrzeby estetyczne, dawać mu przyjemność. Od grafiki użytkowej oczekuje się czegoś zupełnie innego. Nadrzędnym celem jest skłonienie odbiorcy do podjęcia decyzji zakupowej. Promującej się marce niewiele przyjdzie z tego, że konsumenci zachwycą się jej identyfikacją wizualną, jeśli nie zmusi ich to do sięgnięcia do portfeli.
Można tutaj przywołać znany piłkarski slogan: styl jest mniej istotny niż wynik. Jeśli piłkarze Barcelony wymienią w meczu 1000 podań, popiszą się zjawiskowymi sztuczkami i zapewnią kibicom emocjonalno-artystyczną ucztę, ale przegrają spotkanie, to klub z pewnością nie będzie zadowolony. Analogicznie: drużyna grająca siermiężny futbol może zostać mistrzem wygrywając każdy mecz 1 do 0. Przejdzie do historii.
Dla właściciela marka zawsze będzie projektem, który składa się z emocji, ciężkiej pracy i spełnienia jakiegoś marzenia. To niestety utrudnia trzeźwą ocenę sytuacji – między innymi dlatego właściciele największych biznesów na świecie zatrudniają tuziny managerów, by ci przekonywali ich do podejmowania dobrych, choć nieprzyjemnych decyzji.
Agencja odpowiedzialna za stworzenie projektu logotypu nie powinna – pisząc kolokwialnie – „robić dobrze” klientowi, ale grupie docelowej jego marki. Logo ma komunikować wartości marki, a to czasami wymaga przedstawienia go tak, jak nigdy nie wyobrażałby sobie tego właściciel. Pamiętaj jednak, że Ty znasz swoją markę od podszewki i traktujesz ją osobiście. Konsumenci – nie. Ich dopiero trzeba zaprosić do świata marki, złożyć im konkretne obietnice i pozwolić podejrzewać, że zostaną one spełnione po nawiązaniu relacji z marką.
Mnóstwo agencji reklamowych zna powyższe zasady, ale rynek niestety wszystko weryfikuje. Na końcu liczy się przecież to, aby klient uregulował fakturę. Nie zrobi tego, jeśli nie zrozumie koncepcji logotypu i uzna, że znak jest tragicznie zły – choć wcale nie musi mieć racji. Dlatego wiele agencji woli nie ryzykować i projektu logotypy w sposób bezpieczny, ładne, ale nijakie. Klient jest zadowolony, choć na tym etapie jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że znak nie jest wyrazisty i konsumenci przejdą obok niego obojętnie.
Do czego zmierzamy? Jeśli zainwestowałeś we współpracę z polecaną agencją reklamową, to po prostu jej zaufaj. Ci ludzie znają się na swojej pracy, pozwól im stworzyć projekty logo, które niekoniecznie będą „ładne”, ale będą wyraziste, kreatywne, świetnie skorelowane z charakterem marki i oczekiwaniami jej grupy docelowej.