E-mail marketing można porównać do spadającej gwiazdy, która wszystkich zachwyciła, ale był to efekt bardzo krótkotrwały. Jeszcze 10 lat temu przepowiadano, że będzie to absolutnie podstawowe narzędzie marketingu internetowego. Dziś jednak z e-mail marketingu korzysta zaledwie około 3% polskich firm inwestujących w działania reklamowe online. Skąd tak słaby wynik? To proste: e-mail marketing wkurza klientów, czyli odbiorców takich treści. Warto wiedzieć, dlaczego tak się dzieje.
Dobre copy to podstawa udanej kampanii e-mail marketingowej. Problem w tym, że klient, który otrzymuje ofertę stworzenia świetnego tekstu, spada z krzesła widząc, że ma zapłacić np. 1000 złotych za 3 zdania i nagłówek wiadomości. Nie rozumie, że w tym przypadku jakości treści nie ocenia się przez pryzmat jej objętości. Stworzenie rewelacyjnego tytułu maila i sugestywnej treści jest bardzo czasochłonne, wymaga kreatywności i żaden ceniony copywriter nie zrobi tego za bułkę czy przysłowiowe piwo.
Finał tej historii jest dobrze znany: klient sam pisze treść maila lub zleca to jakiemuś początkującemu freelancerowi, w efekcie czego powstaje słabe copy, które odrzuca już samym tytułem wiadomości.
Biorąc pod uwagę, że mamy dziś do dyspozycji bardzo zaawansowane i precyzyjne narzędzia analityczne, nieprawidłowe wskazanie grupy docelowej odbiorców kampanii e-mail marketingowej należy uznać za zbrodnię lub szczyt lenistwa.
Jak zareaguje samotna, bezrobotna matka, na której skrzynkę trafi mail z propozycją zainwestowania w luksusowy aparthotel nad morzem? Jasne, że się wkurzy. Podobnie jak bogaty przedsiębiorca, któremu ktoś spróbuje wcisnąć zakup Dacii.
Załóżmy, że copywriter naprawdę się postarał, stworzył świetny tytuł maila, który wręcz zmusił odbiorcę do otwarcia wiadomości. Co z tego, skoro później okazuje się, że obietnica złożona w tytule lub w samej treści była blagą? Klient poczuje się oszukany, wkurzy się za stracony czas, w efekcie czego jego stosunek do promowanej marki będzie skrajnie negatywny. Błędem jest zatem uleganie wrażeniu, że solą e-mail marketingu jest tworzenie clickbaitowych tytułów i treści.
Twórcy treści do kampanii e-mail marketingowych czasami przechodzą samych siebie. Próbując ukryć nieudolne copy stawiają na dziwaczny wygląd wiadomości. W tytule pojawiają się emotikony, w treści różne kolory i wielkości czcionek, zdjęcia, memy itd. Niby wszystko fajnie, ale postawmy się w sytuacji odbiorcy wiadomości, który słyszał już o phishingu. Czy naprawdę uwierzy, że tak eklektyczny mail pochodzi od firmy, która ma dobre intencje? W życiu.